Dzień Niepodległości Ukrainy w Opolu – komentarz

24 sierpnia świętowany ma być w Opolu Dzień Niepodległości Ukrainy. W programie m.in. tworzenie “bransoletek w barwach ukraińskich i opolskich” (tak się złożyło, że flaga ukraińska jest niebiesko-żółta, a opolska w śląskich barwach żółto-niebieskich) czy koncerty piosenek ukraińskich.

Program obchodów tutaj: https://mbp.opole.pl/wydarzenia/dzien-niepodleglosci-ukrainy-30-rocznica-odzyskania-niepodleglosci/


Jeśli niepodległość państwa jest dla narodu rzeczą istotną na tyle, aby jej odzyskanie świętować, można by zadać retoryczne pytanie czy niepodległość nie jest ważna na tyle, aby jej bronić, kiedy jest zagrożona? To jednak decyzja Ukraińców, ich wyborów osobistych i zbiorowych, każdego Ukraińca z osobna oraz ukraińskich związków, organizacji, stowarzyszeń. Ale uroczystości w Opolu nie organizuje żadne ukraińskie stowarzyszenie.

Mowa o decyzjach (i o środkach publicznych) leżących w gestii polskiej administracji. Dlaczego prezydent polskiego miasta organizuje dzień niepodległości innego państwa? Jest to również ten sam prezydent, który niejednokrotnie wskazywał wychodzącym przed szereg działaczom mniejszości niemieckiej, że znajdujemy się na terenie Polski.

Nie sposób pominąć również kontekstu historycznego konkretnego dla państwa ukraińskiego oraz miasta Opola w szczególności. Przypomnijmy, że Opole zostało zasiedlone m.in. przez Polaków z Kresów Wschodnich II Rzeczpospolitej, czyli z terenów dzisiejszej Ukrainy. Polacy ci pamiętają co wydarzyło się na terenach Polski wschodniej okupowanej w czasie II wojny światowej, pamiętają rzeź wołyńską, której do dziś państwo ukraińskie się wypiera, czcząc – jako bohaterów narodowych – ideologów tamtych mordów oraz próbując zrównywać bestialskie, masowe egzekucje polskiej ludności cywilnej przez ich ukraińskich sąsiadów np. z działaniami zbrojnymi Armii Krajowej walczącej z niemieckimi i sowieckimi najeźdźcami.

Znamienne jest, że Dzień Niepodległości Ukrainy odbędzie się tuż przy… rondzie pamięci Ofiar Ludobójstwa na Wołyniu. Czy uroczystości rozpoczną się od upamiętnienia polskich ofiar ukraińskiej rzezi, w ramach pojednania i współpracy polsko-ukraińskiej? O tym nie słyszymy, ma być za to ukraińska bransoletka i piosenka.

Każda duża imigracja niesie dla państwa przyjmującego, poza korzyścią “dopływu krwi”, rąk do pracy itd., również zagrożenia ewentualnymi sporami pomiędzy społecznościami mówiącymi innym językiem, mającymi inne zwyczaje, kulturę, religię. Jest wiele krajów, które mają ten problem. Dlatego rolą państwa przyjmującego gości jest ich przyjmować na własnych warunkach, uczyć lokalnego języka, stymulować ich “wtapianie się” w lokalną społeczność, czyli asymilację.

Czym innym jest ochrona gości naszego państwa przed ewentualnymi zagrożeniami, a czym innym strukturalne, państwowe wspieranie ich pieniędzmi i organizacją (centralną czy samorządową, obojętne) z zasobów podatników państwa przyjmującego. Środki finansowe nie odgrywają tutaj kluczowej roli, zapewne zresztą nie są w tym przypadku duże. Bardziej istotne jest pytanie czy polskie władze są wybierane, by stały na straży interesu polskiego, polskiego państwa, polskiej racji stanu (a zatem również polskiego języka, polskiej kultury, polskiej historii, polskiej pamięci) czy mają to być przedstawiciele wielu różnych narodów, państw, a może i organizacji międzynarodowych. Należałoby wtedy zaktualizować programy wyborcze, byśmy mieli jasność intencji.